W końcu zrobiłam okładkę dla mojego książkowego art journala :). Pierwszym etapem było pomalowanie białą akrylówką okładkę, który zakończyłam już jakiś czas temu :P. Drugi to okładka, która jest już skończona. Zawsze jak coś tworzę to mam laptopa przed sobą i puszczam sobie jakieś filmy, seriale, czasami muzykę. Przy tej pracy oglądałam nagranie z konferencji z wyprawy na Broad Peak. Przyznam szczerze, że cała ta historia bardzo mną wstrząsnęła. Od jakiś dwóch tygodniu tematem, który głównie zgłębiam to himalaizm, a ściślej tragedie, które się wydarzyły. Mój umysł ledwo to pojmuje. Z jednej strony przeraża mnie to, że ludzie decydują się na takie niebezpieczeństwo świadomie. Ale jak powiedział Adam Bielecki na wyżej wymienionej konferencji to już nie jest hobby, a sposób na życie. I zaczęłam to rozumieć. Przymierzam się do przeczytania książki "Wszystko za Everest" Jon'a Krakauer'a. Nie będę tu pisać o czym jest, ale jeśli ktoś z Was przeczytał chętnie poczytam Wasze opinie o tej książce :).
A więc wracając do tematu, w trakcie tworzenia tej okładki w mojej głowie były zupełnie inne myśli niż kompozycja, kolory i wszystko inne. Więc to był totalny spontan. Bez planu. Wcześniej powyciągałam sobie tylko na biurko rzeczy, które mogą mi się przydać. I jakoś poszło. Bez zastanowienia przyklejałam kolejne elementy, jednocześnie słuchając relacji z wyprawy na Broad Peak. Przyznam szczerze, że z kolorem nieco mnie poniosło :). Nie myśląc wypróbowałam też tusz kreślarski czarny, który został mi po innych zabawach. Spisał się nieźle :). A kolor nakładałam palcem, co też zdarzyło mi się pierwszy raz :).
Pracę zgłaszam na wyzwanie w
Scrapgangu "Wyłączamy myślenie" ponieważ idealnie się tam nadaje :).