Jak obiecałam dziś dam Wam przepis na penne z tuńczykiem i pomidorami. Gdy wyprowadziłam się z domu na studia i musiałam sama sobie gotować to była jedna z pierwszy potraw jakie zrobiłam. Pewnie już wiecie, że uwielbiam makarony, a kuchnia włoskach jest jedną z moich ulubionych :). Przepis jest niezwykle prosty, a dziś coraz rzadziej gotuje z miarką, a bardziej na smak, oko ;)..
Co będzie nam potrzebne (na 2 porcje, ew. 3 skromniejsze)
- Makaron penne (tyle ile zjecie :D, ciężko mi powiedzieć ile bo ja to biorę na garski, a nie gramaturę. Ale mogę Wam polecić firmę Barilla, są to włoskie makarony i są naprawdę smaczne, ja zawsze gotuję al dente)
- Puszka tuńczyka w oleju
- 1 cebula
- 2/3 średnie pomidory (mogą też być koktajlowe około 250g)
- Oliwa z oliwek
- Trochę świeżej bazylii
- Opcjonalnie parmezan
- Sól, pieprz
- ja jeszcze dodaję świeży lub suszony czosnek, zioła prowansalskie, suszoną bazylię, mogą też być suszone pomidory
Na patelni przysmażamy cebulę na oliwie. Następnie dodajemy rozdrobnionego tuńczyka z olejem (możemy trochę oleju odlać by sos nie był zbyt tłusty). Lekko to przysmażamy razem, a następnie dodajemy pomidory pokrojone w kostkę. Gdy zrobi się lekki sosik to dodaję przyprawy. Obowiązkowo sól, pieprz, świeża lub suszona bazylia, następnie opcjonalnie te przyprawy, które wymieniłam powyżej. Ale z nimi ostrożnie, dodawajcie i cały czas smakujcie czy Wam to odpowiada :). Co do świeżej bazylii to ważne jest aby bazylię rwać, a nie kroić. Wtedy jej aromat, smak nie zostaje na desce :). Całość dobrze jak trochę się posmaży na patelni, by wszystkie smaki przeszły, tak do 5 minut na małym gazie. Pod koniec dodaje starty parmezan do sosu by się fajnie rozpuścił i dodał smaku. Makaron oczywiście gotujemy odpowiednio wcześniej. Ja zazwyczaj wodę gotuje w czajniku elektrycznym, więc jak postawie na gaz to zaraz jest odpowiednia do wrzucenia makaronu. Jeśli zimną wodę wstawiacie w garnku to najlepiej wstawić ją przed rozpoczęciem wszystkich czynności, bo sos robi się naprawdę szybko. Gdy makaron jest gotowy odlewam tylko wodę (nie ma potrzeby polania go zimną wodą) i wrzucam na patelnie, aby każdy kawałek był w sosie. Potem już tylko rozłożyć na talerze, posypać startym parmezanem, dla ozdoby mogą być pomidorki koktajlowe i świeża bazylia.
Przepis bazowy znalazłam kiedyś chyba na opakowaniu makaronu Lubelli, przez te parę lat został przeze mnie mocno zmodyfikowany, więc uznaje go za swój :D.
Brzmi i wygląda bosko. Bardzo lubię zbierać różne przepisy, gorzej z wykorzystywaniem, bo do kuchni zupełnie się nie nadaję ;)
OdpowiedzUsuńHm... może to dobry pomysł, żeby przeprosić się z tuńczykiem :D
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę smakowicie, będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOooo! Przypomniałaś mi o istnieniu tej potrawy ;) Już tak dawno tego nie jadłam... chyba będzie dziś na obiad :D Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuń